poniedziałek, 14 maja 2012

Malarski wymiar ekologii albo recykling wyobraźni

         Istotą naszego postrzegania jest świadomość. Jednak by była ona wartościowa musimy bronić się przed rutyną i zachowywać wrażliwą uwagę i nieustannie zmieniać punkty obserwacyjne rzeczy. To znaczy, że także wciąż musimy uczyć się definicji rzeczy, ponieważ one się zmieniają.  W ten sposób będziemy umieli  otworzyć się na nie i odczuć je w całej wartości.[1] Z takich umiejętności wynikają korzyści dla naszego rozwoju duchowego i poznania. Naszą umysłowość kształtujemy poprzez słowo. A to wiedzie nas do pojęć. Bowiem to pojęcia i idee mają zasadnicze, kluczowe pozycje w możliwościach  jakie stwarza nasze życie umysłowe i duchowe. Nasze postrzeganie rzeczy według antropozofa nie powinno zatrzymywać się na doznaniach (w tym przyjemności), gdyż te są jedynie pośrednikami prowadzącymi do istoty. Co to ma wspólnego z omawianym tu projektem Drzewa Darka Pali.
         Tyle, że jest to artystyczne działanie, którego treści i forma przenikają w nowych sposobach status sztuki i nasze relacje z naturą. Nie oszukujmy się, niemożliwe jest chociażby malarstwo pejzażowe w sytuacji, kiedy tak na prawdę nie ma przyrody tej jaką była powiedzmy do jakiegoś czasu w XX wieku. A której procesy niszczenia i jałowienia zaczęły się z pewnością w wieku XIX, wieku industrializacji. Najwyższy czas pojąć, czy też bardziej przyznać się, że człowiek usilnie ją dewastował, pokonywał, obezwładniał, zniewalał i wykorzystywał. Czy możemy nie myśleć o tego skutkach; jak zanik (prawdziwych) lasów, nieregulowanych rzek i naturalnych rozlewisk,  totalne zdegenerowanie i zatrucie, zaśmiecenie.
         To co proponuje Darek Pala wpisuje się w kontekst ekologiczny, ale co cenne nie czyni tego banalnie i sentymentalnie. Trzeba spojrzeć jak wspomniałem na jego pomysł jako całkowicie nowy. I tak już na planie użytego materiału posługuje się on pleksi, czyli w tym przypadku takim materiałem, który jak zaznacza ma stuprocentowe właściwości recyklingowe.  Uwagę zwraca nowatorskie rozumienie przez niego rzeźby. Tworzy on rzeźby nowego typu, mające więcej relacji, i wspólnych cech, z obiektami niż z rzeźbą tradycyjną. Ponadto doszedł on do nich konsekwentną, stopniową ewolucyjną drogą realizacji własnej koncepcji. Elementem między nimi a malarstwem był pośredni etap malarstwa na drewnie i pierwsze prototypowe malarskie Drzewa. Zdobiły one szklane wejście do Konduktorowni częstochowskiej Zachęty. Spekulatywny sposób rozumienia treści jakie budzi dzisiejszy stan natury i jak najbardziej aktualna forma dzieła są tu atutami intelektualnymi i artystycznymi.
         Przede wszystkim jednak te Drzewa są kulturalną i kulturowo miejską jakością twórczą.  Stąd mówią o naszej potrzebie obcowania z naturą, jak i zarówno o tendencji do jej podnoszenia na plan operacji myślowych, w tym samym stopniu poznawczych (odkrywczych) co mitologizujących. 
Przyroda jest jednym z elementów świata a my jej częścią. Pala pokazuje przyrodę na innym piętrze realizacji artystycznej niż oddanie jej jako zwykłej reprezentacji czy  przedstawienia.
         Zmienił się też model kultury. Wysoka wycofana została na obrzeża. Przestrzeń kulturową totalnie zawłaszczył uzurpatorski dość pusty pop i komercja. To post-kultura, antyintelektualna, agresywna zabiegająca o marketing skandalu i eksponowanie do znudzenia ciała. Rozhukana, głośna i prymitywna.
         Człowiek zmienił siebie i ma inną percepcję, bardziej ograniczoną. Wpłynął na taki stan totalny ogląd świata – także przyrody – poprzez telewizję, internet i inne media.  Niezliczone ilości obrazów, już ich symulakry,  rozciągają się na wszystko obejmującym i wszechobecnym ekranie.  Jest to płaska wykreowana według przypadkowych i fetyszystycznych scenariuszy rozmydlona i mdława, niby sensacyjna, papka. Tego konsekwencjami są: brak intrygi, brak relacji z jakichś bardziej naturalnych doznań, pełna kontrola narracji ekranu mimo przekazu live. Są to wybiórcze i zafałszowane prawie nieprawdziwe sekwencje.
         Dlatego Pala świadom tego stanu subwersji rzeczy pokazuje w swoich Drzewach już prawie nie je a pamięć o nich. On je wyraża, nie uprzedmiotawia w obiekcie artystycznym[2].  Artysta je symuluje. Bardzo silnie estetycznie skoro są źródłem piękna, życia i wiedzy (Pismo święte). To już przecież prawie inna jakość, coraz mniej dziewicza z coraz mniejszą zdolnością do jakiejś mitycznej niezwykłej przygody, relaksu czy kreacji kultury (poza prawie czczymi w nieskończoność powielanymi matrycami).
         Ta dekoratywna funkcja Drzew oczywiście jest nimi inspirowana, ale nie ma za zadanie powielać doskonałej przeszłości malarskiej, samej natury czy niepojętego ekscesu kiczu.  Artysta podkreśla, że chodzi mu o podniesienie wartości przestrzeni miejskiej. Sztuka ma kapitalne znaczenie, by dodać żywe (kolor i iluminacja Drzew) akcenty w otoczeniu chłodnych form i powtarzalności obecnej architektury, wprowadzając do niej elementy indywidualizmu, swoistego ciepła, a także dekoracji.[3]
         Na szkielet/strukturę z pleksi malarz dodaje kolor. Robi to tak, że przypomina się zasada  impresjonistycznego dywizjonizmu, kładzenia oddzielnych czystych plam barwnych. O ile impresjoniści, a jeszcze bardziej neoimpresjoniści, robili to poprzez iluzję płótna to nowo-modernistyczny kolorysta Pala robi to bezpośrednio na trójwymiarowej (rzeźbiarskiej) konstrukcji obiektu.
         Drzewa obiekty objawiają nam charakter przeżycia doznawanego wobec kontaktu z drzewem. W ten sposób już na planie myślenia, idei, kształcimy i rozwijamy swoją zdolność poznania[4]. Co jest do poznania? Cała ikonografia i ikonologia drzew. Z ich archetypicznym rajskim pierwowzorem. I apokaliptyczną grozą ich zaniku. Symbolika drzewa jest wrośnięta w różnorodne kody kultury, ale czy mają one jeszcze w sobie potencjał, żywy przekaz czy są jedynie sennym majakiem pamięci o wielkiej przeszłości.  Aktualizuje się tutaj spostrzeżenie Steinera celnie przestrzegającego, że nie można jednak poprzestać tylko na wytwarzaniu sobie "obrazów", należy przejść do "pojęć". Właśnie szczególnie teraz. I Drzewa Pali są co najmniej w tym samym stopniu obrazami co pojęciami. A pojęcia są nam bardzo potrzebne, bardziej niż kiedykolwiek, bo tu już chodzi o potencjalną a zagrożoną  możliwość recyklingu naszej kulturalnej jaźni i roli (ról), myśli, idei, wyobraźni. Ich rekonstrukcję i dalszy rozwój, a chociażby jedynie bieg (kontynuację).
         W sterylnej przestrzeni miasta i w jego skrawkach (np. ogród biblioteki) tak zwanej zieleni pojawia się wizualna idea drzewa. Z jego technologiczną infrastrukturą, niczym organicznym krwiobiegiem, zasilaną elektrycznością, ukazuje możliwość rozszerzenia interakcji o spektakl gry światła. Podświetlone energooszczędnie od wewnątrz Drzewo da możliwość - jak mówi autor – obserwacji dwóch aspektów  i walorów światła; dziennego zewnętrznego i nocnego (sztucznego ale nie odbitego jak to czynią ciała niebieskie) wewnętrznego. Tak z ciemności nocnego otoczenia wyłaniają się świetliste zjawiska wyższego świata (Steiner).
         Skojarzenia organiczne spotykają się tu z nieorganiczną syntetyzującą ku abstraktowi formą, z mocno nasyconymi barwami.  Nie ma tu naiwnego zapożyczenia organiczności w formie i kształcie, jest ich artystyczna sugestia.
        Dopiero wtedy, gdy wytworzymy sobie "pojęcie" jakiejś rzeczy, zrozumiemy, czym ona jest.[5]
Darek Pala ujmuje filozoficznie i poetycko historię pracy nad tym projektem następująco:  Sama idea drzewa,  budowania go z małych elementów  kolorowych, zachwycających w całości, powstała pod wodą, kiedy nurkowałem na rafie koralowej. Myślałem o tym, że miliony małych obdarzonych życiem stworzeń tworzy przez setki lat coś na kształt organizmu czy struktury pięknego rozgałęzionego drzewa,  które zachwyca i które jest symbolem wspólnej idei dla milionów. Mianowicie, żeby dołożyć siebie do ważnej całości. Stąd też moje drzewa.


















[1] Rudolf Steiner „Droga do wtajemniczenia”. Pozostałe cytaty z tego autora także z tego wykładu.
[2] Rudolf Steiner: Obrazy nie są przedmiotami, a tylko je wyrażają.
[3] Irena Huml, Polska sztuka stosowana XX wieku, Wydawnictwa Artystyczne i filmowe, Warszawa 1978, s. 240
[4] Rudolf Steiner: Kto po przeżyciu czegoś pozwoli, by mu ono coś objawiło, kształci i rozwija swoją zdolność poznania.
[5] Tam też.